Dobry trend: re-commerce na świecie

Re-commerce to nie tylko moda na używane rzeczy. To odpowiedź na nadmierną konsumpcję. Swoim zasięgiem obejmuje kolejne regiony globu, grupy społeczne oraz branże, a firmy zastanawiają się, jak włączyć się w to zjawisko oraz jak na nie odpowiedzieć. Czym jest re-commerce i kto staje się jego beneficjentem?

Czym jest re-commerce?

O ile dla wielu re-commerce to tylko chwilowa moda lub nowy sposób na zarabianie pieniędzy, o tyle dla planety – zjawisko to już zaczyna przynosić wiele korzyści. Od wielu lat eksperci podkreślają wagę promocji ekonomii cyrkularnej, czyli wymiany produktów, które mogą znaleźć swojego nowego właściciela oraz znaczenie zrównoważonej produkcji, czyli m.in. takiej, która uwzględnia takie czynniki jak pochodzenie surowców, warunki pracy czy krótkie łańcuchy dostaw.

Świadomość ekologiczna konsumentów rośnie z roku na rok. To oni za pomocą swoich portfeli decydują o przyszłości branż i marek. Zakupy odzieży i produktów z tzw. drugiej ręki przestały być powodem do wstydu. Wręcz przeciwnie – stają się powodem do dumy, a dzięki takim wyborom konsumenci deklarują swoją dbałość o środowisko, życie w zgodzie z naturą, zero waste ilubpostawę zgodną z coraz popularniejszą teorią ekonomii obwarzanka[1]. To dlatego re-commerce, czyli reverse commerce będzie kartą przetargową w zabieganiu o konsumenta przyszłości.

Którzy konsumenci wybierają używane produkty?

Według badania GlobalData[2] aż 56 proc. z nas, niezależnie od wieku czy miejsca zamieszkania, jest gotowych zapłacić więcej za zrównoważone produkty. Prym wiodą Millenialsi i pokolenie Z, z których aż 1/3 zakupiła produkty z drugiej ręki w ubiegłym roku. Co warte odnotowania – wzrosty popularności używanej odzieży i akcesoriów notowane są głównie wśród towarów luksusowych, a rynek ten rośnie rok do roku czterokrotnie szybciej (12 proc.) niż pierwotny rynek dóbr luksusowych (3 proc).

Obecni dwudziestoparo- i trzydziestolatkowie są zwolennikami ekonomii współdzielenia i coraz częściej wyznają regułę „korzystaj, nie posiadaj”. Nie kupują, ale wynajmują mieszkania, nie posiadają samochodów, a gdy potrzebują, korzystają z krótko- lub długoterminowego wynajmu; co więcej – wynajmują przestrzenie wspólne np. do uprawy warzyw czy wymieniają się mieszkaniami na wakacje. Popularność systemów car- i bikesharingowych, formatów wakacyjnych typu Airbnb czy aplikacji Blablacar, a także przestrzeni do coworkingu i colivingu pokazuje, że posiadanie nie tylko nie jest już w modzie, ale wręcz staje się domeną starszych pokoleń, których gonitwa za własnością i gromadzenie majątku jest nie na miejscu.

Powody wyboru re-commerce

Szanowanie surowców naturalnych, naprawianie produktów, poszukiwanie towarów z materiałów nie pochodzących od zwierząt – to tylko wybrane elementy w zmianie świadomości, która wydarza się wśród najmłodszych konsumentów. Ci zaś swoje wybory podejmują zazwyczaj przy ekranie komputera lub smartphone’a. W raportcie „Circular Fashion Is Now” firmy Recurate i agencji BBMG czytamy, że w 2022 roku wyszukiwanie terminu „pre-loved fashion” na e-Bay’u wzrosło aż o 700 proc., a aż 75 proc. konsumentów deklaruje, że są bardziej lojalny wobec marek, które podczas procesu zakupowego oferują im także opcje wyboru produktów z drugiej ręki.

Dlaczego konsumenci wybierają towary z drugiej ręki? Wciąż pierwszą motywacją jest cena (73 proc. osób wybiera je dlatego, że są tańsze), w dalszej kolejności: dostępność (37 proc.), wpływ na środowisko (34 proc.) oraz moda (zakupy z drugiej ręki jako hobby wskazało 23 proc.).[3]

Trendy rynkowe, a re-commerce

Wartość rynku re-commerce w Stanach Zjednoczonych to 120 miliardów dolarów, z czego aż 73 miliardy generuje rynek fashion[4]. W ciągu najbliższych dziesięciu lat rynek re-commerce będzie rósł w szybszym tempie niż tradycyjny handel detaliczny, a z kolei sam rynek odzieży używanej do 2030 roku będzie dwukrotnie większy od tzw. segmentu fast fashion.[5]

Najbardziej popularną branżą reverse e-commerce jest odzieżowa i to także ona będzie generowała największe przychody ze sprzedaży produktów używanych w przyszłości. Drugi kolejny segment stanowi elektronika, a podium zamyka branża wyposażenia wnętrz.

9 na 10 klientów woli kupować rzeczy z drugiego obiegu prosto od marek[6]. To dlatego na całym świecie zarówno marki, jak i platformy internetowe wprowadzają do sprzedaży produkty z drugiej ręki.

Gdzie kupić produkty z drugiej ręki?

Od dawna towary używane można kupić w takich serwisach jak Amazon czy eBay oraz – w Polsce – na Allegro czy platformie OLX, a także w coraz częściej przenoszących się do sieci komisach, takich jak np. Odessa Vintage, Mish-Mash Clothing czy Inspired Sklep. Rywalizuje z nimi Facebook Marketplace, a swoją aplikację rozwija także Instagram.

Najwięksi gracze także chcą być obecni na tym rynku. Od 2019 roku światowy gigant, właściciel takich marek jak m.in. H&M, COS, &Other Stories, Arket oraz Weekday prowadzi pilotażowo (w różnych krajach i dla różnych swoich brandów) program, którego celem jest możliwość sprzedaży ubrań z drugiej ręki. Koncern posiada ponadto udziały w platformie Sellpy – platformie e-commerce zajmującej się sprzedażą używanych ubrań, a następnie uruchomił platformę COSResell, która pozwala klientom sprzedawać i kupować używaną odzież marki COS.

Odzież i używane akcesoria można kupić także na Zalando, które w 2020 roku uruchomiło nową usługę, nazywaną Pre-owned. Klienci portalu mogą sprzedawać używaną odzież oraz dodatki, a następnie zdecydować, czy uzyskane środki przejdą na ich konto podarunkowe w Zalando, czy chcą je przeznaczyć na wybrany cel charytatywny.

Platformy dedykowane produktom używanym

Co więcej – powstaje coraz więcej platform, których przedmiotem transakcji są tylko przedmioty używane. Do najpopularniejszych na świecie należą Thredup, Rebelle, Sellpy, RealReal, reSEE, Depop, Vinted, Vestiairecollective, czy Poshmark.

Na polskim rynku największa popularnością cieszy się litewska platforma Vinted, która sukcesywnie rozszerza swoją działalność, nie tylko o kolejne segmenty odsprzedaży, ale także o kolejne rynki. W lipcu 2020 roku złożyła ofertę przejęcia Rebelle, niemieckiej platformy skupiającej się na segmencie odzieży luksusowej. Ten ruch pokazuje, że to rynek towarów premium będzie w najbliższych latach na celowniku firm i inwestorów – zgodnie z przewidywaniami ekspertów.

Niektóre z platform działają w formule sprzedaży od konsumenta do konsumenta, pobierając marżę od produktu lub oferując ubezpieczenie transakcji. Inne kierują swoją ofertę do firm i grup odzieżowych, które – na platformie – mogą wystawić niesprzedane produkty z poprzednich kolekcji czy towary z wadami lub uszkodzeniami. A wszystko po to, aby zapobiegać wyrzucaniu lub utylizacji ubrań, które nie tylko nie będą zaśmiecały naszej planety, ale po prostu – trafią do kogoś, komu realnie się przydadzą.

Logistyka re-commerce i nowe trendy

Logistyka re-commerce wcale nie jest prosta. Praca z towarami z drugiej ręki wymaga bowiem doskonale opracowanego i działającego łańcucha dostaw. Oczywiście procesy logistyczne znacznie różnią się – w zależności od modelu wymiany.  Na platformie Vinted towary przechodzą „z ręki do ręki” – od sprzedającego poprzez formy wysyłki, które wybierze kupujący.

Zdecydowanie inaczej wygląda obsługa logistyczna platform re-commerce marek oraz marketplace’ów z centralnymi magazynami. W tym przypadku niezbędne jest zorganizowanie całego procesu przyjęcia, który powinien uwzględniać takie elementy jak: ocenę towaru, odświeżenie lub naprawienie go, aż do ostatecznego przygotowania produktu do ponownej sprzedaży (np. metka, handtag) etc. Można by porównać ten proces do obsługi zwrotów, jednak z kilkoma różnicami, m.in. odmiennymi kryteriami oceny produktu czy koniecznością zastosowanie innej, bardziej ekologicznej formuły opakowań czy wypełniaczy.

To jednak nie wszystko. Do zadań operatorów w najbliższej przyszłości być może będzie należeć także naprawa zużytych przedmiotów lub dekompletowanie ich komponentów i odsprzedaż zregenerowanych produktów.

***

Re-commerce to nie tylko pomysł na poprawę wizerunku marek i firm, ale także na zwiększenie liczby klientów i generowanie większych przychodów. Tak postrzegają to zjawisko przedstawiciele największych firm. 82 proc. przedstawicieli sieci uważa, że sprzedaż ubrań używanych to sposób na zwiększenie przychodów, a 58 proc., że to najlepszy sposób na komunikację z młodszym klientem (przedstawicielem pokolenia Z)[7].

Ja dodałabym jeszcze, że reverse commerce nie powinien podlegać wyłącznie prawom wrachowanej kalkulacji, ale przede wszystkim być odpowiedzią na oczekiwania konsumentów w zakresie świadomego działania firm. Wszystkim nam przyniesie to finansowe, i pozafinansowe profity.

[1] https://www.kateraworth.com

[2] https://modernretail.co.uk/the-rise-of-recommerce/

[3] Recommerce. ESG Industry Book, GCA Altium

[4] https://www.statista.com/statistics/1331465/recommerce-market-size-us/

[5] GlobalData i Thredup, https://www.thredup.com/resale/

[6] reculate i BBMG, Circular Fashion Is Now

[7] <rel=””nofollow a href=”https://www.thredup.com/resale/#resale-growth”>https://www.thredup.com/resale/#resale-growth

 

Jadwiga Żurek

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *