W temacie zmieniających się przepisów prawa w dynamicznie rozwijającym się kanale e-commerce udało mi się porozmawiać z Panem Marcinem Tomczakiem, ekspertem ds. handlu elektronicznego, założycielem www.ecommercelegal.pl.
[LG] Marcin, w ostatnim czasie wiele e-sklepów stawia na sprzedaż w modelu cross-border. Jaką rolę w tej kwestii odegrały wprowadzone dwie dyrektywy, czyli Omnibus oraz Dyrektywa Towarowa? Czy dzięki temu przepisy w całej Unii Europejskiej są takie same?
[MT] Pomimo działań UE i wprowadzenia dyrektyw, przepisy w poszczególnych państwach członkowskich nadal nie są identyczne. Różnice między nimi są nadal stosunkowo liczne, nawet jeżeli mają charakter niuansów, dlatego konieczne jest uważne zapoznanie się z nimi zarówno przez przedsiębiorców, którzy mają rozpoczęcie zagranicznej działalności dopiero przed sobą, jak i sprzedawców, którzy już działają aktywnie na obcych rynkach.
Dyrektywy unijne oraz ich implementacja przez państwa UE wiążą się ze skomplikowanym procesem wdrożenia nowych regulacji do istniejącego już systemu prawnego. Zróżnicowania wynikają z wielu czynników, które można sprowadzić do różnorodności oraz suwerenności krajów członkowskich.
UE określa cele dyrektyw, natomiast państwom członkowskim przysługuje zasada swobody wyboru formy i środków osiągnięcia tych celów. Wobec istniejących już regulacji oraz wypracowanej na przestrzeni lat kultury i tradycji prawnej, wdrożenie nowych przepisów często wiąże się z różnicami interpretacyjnymi, które mogą nawet uniemożliwić wprowadzenie pewnych regulacji w takim samym stopniu i formie w różnych państwach. Wpływ na to mają również różnorodność instytucjonalna, kulturowa, społeczna i językowa w znacznym stopniu kształtują każdy system prawny, a nawet różnice w możliwościach finansowych, które wpływają nie tylko na tempo i skuteczność wdrażania unijnych przepisów, ale również na pewne odstępstwa od treści nowych regulacji unijnych.
Każda z wymienionych nakłada dość liczne obowiązki na przedsiębiorców, którzy kierują swoją ofertę do konsumentów, dlatego warto prześledzić je krok po kroku.
[LG] Czy mówisz tu o obowiązku informacyjnym?
[MT] Pod niepozornie brzmiącym obowiązkiem informacyjnym wprowadzonym Dyrektywa Omnibus skryte jest przynajmniej kilka stosunkowo nowych zadań dla przedsiębiorców, w tym zwłaszcza konieczność poinformowania o najniższej cenie z okresu 30 dni przed obniżką oraz o weryfikacji opinii konsumenckich prezentowanych w sklepach internetowych.
[LG] No właśnie, informowanie klientów o najniższej cenie towarów w ostatnich 30 dniach to rzeczywiście ukłon w stronę kupujących. Czy w każdym kraju ten przepis wygląda identycznie?
[MT] Jeżeli sprzedawca ogłasza obniżkę ceny, jest zobowiązany do zaprezentowania najniższej ceny z okresu 30 dni przed jej wprowadzeniem. Ma to na celu zapobieganie fałszywemu kreowaniu wrażenia korzystniejszej ceny poprzez sztuczne podnoszenie ceny przed wprowadzeniem rabatu. Takie zjawisko było szczególnie odczuwalne przed dużymi akcjami promocyjnymi, takimi jak Black Friday.
Polski organ nadzorujący działalność przedsiębiorców – Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów – wyjątkowo skrupulatnie przestrzega tych przepisów, stawiając wysoko poprzeczkę przedsiębiorcom. Można nawet stwierdzić, że Polska jest w czołówce państw najściślej regulujących i nadzorujących tę kwestię! To wymaga od polskich sprzedawców dokładnej analizy zagranicznych przepisów, aby mogli dopasować swoją ofertę do lokalnej konkurencji zamiast działać w oparciu o przyzwyczajenie do surowych przepisów.
Ciekawym przypadkiem są stopniowe obniżki, znane pod pojęciem tzw. promocji kroczących. Polegają one na stopniowym zwiększaniu obniżki, co zapewne niejednokrotnie rodziło pośród przedsiębiorców pytanie: jak prawidłowo zakomunikować obniżkę, jeżeli jej cena zmienia się kilkukrotnie w okresie 30 dni przed ostatnią z obniżek?
W Polsce w takiej sytuacji jako najniższą cenę należy podawać ostatnią promocyjną cenę. Oznacza to, że jeżeli pierwotna cena np. laptopa wynosiła 5000 zł brutto, następnie została zmniejszona do 4500 zł brutto, później do 4300 zł, aby ostatecznie wynieść 4000 zł brutto, to przedsiębiorca nie może zachęcić klientów 20%-ową obniżką. Jako najniższą cenę z 30 dni przed obniżeniem ceny do 4000 zł brutto należy przyjąć 4300 zł brutto, a zatem procentowo wyrażona obniżka nie wynosi 20%, lecz nieco ponad… 7%.
Zupełnie inaczej wygląda ta kwestia w m.in. Czechach czy Niemczech.
W tych państwach zdecydowano się na bardziej korzystne i przyjazne przedsiębiorcom rozwiązanie, które pozwala na przyjęcie za Omnibusową najniższą cenę pierwszą cenę produktu objętego promocją kroczącą z ostatnich 30 dni. To znaczy, że nasi sąsiedzi mogliby zareklamować opisaną powyżej promocję na laptopa z wykorzystaniem 20% oznaczenia zniżki. Ta opcja regulacyjna zdecydowanie pomaga w działaniach marketingowych i czyni obniżkę bardziej korzystną w oczach konsumentów.
Choć ta różnica może wydawać się w teorii niepozorna, to w praktyce ma ogromne znaczenie dla przedsiębiorców. Prześledzenie nie tylko samych przepisów implementujących dyrektywę, ale również interpretacji prezentowanych przez lokalne sąd i organy zajmujące się ochroną konsumenta, pozwalają na wybranie korzystnej strategii marketingowej, która ma realny wpływ na osiągane cele biznesowe.
[LG] A jak wygląda kwestia opinii konsumenckich i walka z fake’owymi wpisami?
[MT] W przypadku opinii, bardzo istotne jest rozróżnienie obowiązku weryfikacji opinii od obowiązku informowania o weryfikacji opinii.
Omnibus dotyczy drugiego z nich, czyli samego informowania. Oznacza to, że jeżeli przedsiębiorca nie chce skorzystać z narzędzi do kontrolowania, czy opinie pochodzą od osób, które faktycznie dokonały zakupu ocenianego produktu, może w swoim regulaminie zamieścić postanowienie, zgodnie z którym informuje, że nie opinie nie są weryfikowane.
Proste, prawda? W końcu – jak taki obowiązek mógłby różnić się w poszczególnych państwach?
A jednak, nie we wszystkich państwach obecnie istnieje ten obowiązek. W wielu krajach przedsiębiorcy zdążyli już przyzwyczaić się do nowych obowiązków, natomiast na Słowacji implementacja dyrektywy Omnibus nadal jest w toku.
[LG] Kolejną ważna kwestią jest odpowiedzialność sprzedających z tytułu niezgodności towaru z umową. Czy możesz powiedzieć coś więcej na ten temat?
Zgodnie z Dyrektywą Towarową zasadą jest domniemanie, że brak zgodności z umową, który ujawnił się w ciągu jednego roku od momentu dostawy towarów, istniał w momencie dostawy towarów, chyba że zostanie udowodnione inaczej lub jeżeli domniemania to można pogodzić ze specyfiką towarów lub charakterem braku zgodności z umową.
Wiele państw członkowskich przyjęło jednak za okres domniemania istnienia wady termin 2 lat, w tym Polska oraz Niemcy.
Sama odpowiedzialność za brak zgodności towaru z umową wynosi co do zasady 2 lata, ale np. w Hiszpanii została przedłużona do lat trzech.
[LG] Rozumiem, a jaki jest termin na naprawę lub wymianę wadliwego towaru?
[MT] W kontekście nowych regulacji warto omówić tzw. hierarchię środków zaradczych. Takimi środkami są:
- żądanie naprawy towaru,
- żądanie wymiany na nowy, wolny od wad towar,
- żądanie obniżenia ceny,
- odstąpienie od umowy.
Hierarchia oznacza, że konsument powinien najpierw zażądać naprawy lub wymiany towaru. Jeżeli okażą się one niemożliwe, gdyż np. koszt jest zbyt wysoki lub są one po prostu technicznie niewykonalna, klient może żądać obniżenia ceny lub złożyć oświadczenie o odstąpieniu od umowy.
Termin na rozpatrzenie reklamacji różni się jednak w poszczególnych państwach członkowskich. W Polsce jest to 14 dni, ale już w Niemczech jest to „rozsądny termin”. W Rumunii natomiast termin na rozpatrzenie reklamacji wynosi 15 dni.
UE podejmuje liczne działania promujące naprawę zarówno pośród przedsiębiorców, jak i konsumentów. W obliczu dążenia do harmonizacji przepisów, różnorodność przepisów dotyczących napraw towarów w poszczególnych państwach zdecydowanie może budzić zaskoczenie przedsiębiorców.
Chcesz wyrzucić? Napraw!
Zgodnie z zaleceniami UE, państwa członkowskie wdrożyły rozwiązania mające na celu promowanie naprawy towarów, jednak różnią się ono znacząco pomiędzy poszczególnymi systemami prawnymi.
Najciekawsze rozwiązanie w tym zakresie wdrożył austriacki ustawodawca. Austriaccy konsumenci mają możliwość otrzymania specjalnych voucherów, które pokrywają połowę kosztów naprawy starych urządzeń. Wprowadzono jednak pewnie ograniczenie – kwota pokrywana przez taki bon nie może przekroczyć 200 euro.
Niektóre z nich przewidują obowiązek zapewnienia dostępności części zamiennych oraz serwisu przez określony czas. W przypadku Hiszpanii jest to 10 lat od momentu, w którym zakończono produkcję danego towaru.
Nieco rozszerzoną wersję takiego obowiązku przewidzieli Niemcy. Niemieccy przedsiębiorcy są zobowiązani nie tylko do dostarczania części zamiennych w określonym czasie, ale również do informowania konsumentów o możliwych wadach, jakie mogą wystąpić oraz o możliwości, sposobie i koszcie naprawy towaru.
Część ograniczyła obowiązki sprzedawców do poinformowania konsumentów o tym, że dany produkt nie będzie już produkowany, jak np. we Włoszech.
W wielu krajach, m.in. w Belgii, Irlandii czy Szwecji, zdecydowano o zredukowanym podatku VAT na naprawdę poszczególnych towarów.
Podsumowanie
Mimo że dążenia Unii Europejskiej do harmonizacji prawa konsumenckiego w państwach członkowskich wykazują już pewne efekty, to trudno nie dostrzec różnic w poszczególnych systemach prawnych. Dynamiczny rozwój e-commerce i transakcji cross-border przyniesie kolejne zmiany, zwiększając nacisk na ochronę praw konsumenckich i wymagania wobec przedsiębiorców.
Zarówno przedsiębiorcy, którzy działają już na zagranicznych rynkach, jak i ci, którzy dopiero planują ekspansję, powinni z zaangażowaniem prześledzić nie tylko lokalne przepisy, ale również zwyczaje, aby zwiększyć swoje szanse pośród licznej i dobrze zorientowanej konkurencji. To pozwoli zarówno na uniknięcie ewentualnych sporów natury prawnej, jaki na zbudowanie marki rozpoznawalnej wśród klientów, co z pewnością przełoży się na sukces biznesowy dobrze przygotowanego przedsiębiorcy.
Leszek Gawinowski – Arvato
Marcin Tomczak www.ecommercelegal.pl